Aktualności

Jest nad czym pracować…

Jest nad czym pracować…

19 października, 2010 0 komentarzy

LEAD : Sebastian Karpiel-Bułecka – muzyk ludowy, lider i wokalista zespołu Zakopower, ostatnio wzięty architekt

Często bywasz w Tatrach?
Tam jestem u siebie, więc jeżdżę tak często, jak tylko się da. Zakopane mnie wycisza. Na problemy, które wydawały mi się nie do rozwiązania w Warszawie, w domu umiem spojrzeć z boku i nabrać do nich dystansu.

Wychowałeś się w Kościelisku, skoligacony jesteś z przewodnikami górskimi pochodzącymi ze znanych rodów. Też jesteś przewodnikiem?
W góry gnało mnie od małego. Jak miało być inaczej, skoro nasłuchałem się opowieści o dawnych tatrzańskich przewodnikach z rodu Gąsieniców-Rojów, z którymi jestem spokrewniony. Przyszywany wuj Tadeusz Gąsienica-Giewont opowiadał mi, gdzie trzeba pójść, by w samotności podejść pod Wielką Turnię. Którą ścieżkę wybrać, by podejrzeć kozicę z młodymi po wiosennych godach. Słuchałem i sam chciałem być taki sam. Nie jestem przewodnikiem, nigdy nie chciałem nim być, natomiast w szkole średniej dużo się wspinałem. Koledzy tak samo – wielu już szkoliło się w centrali TOPR, bo chcieli zostać ratownikami. Sam byłem bliski wyrobienia karty taternickiej.

Ale wtedy już muzykowałeś…..
Tak, równocześnie zacząłem też na poważnie muzykować. Gdy schodziłem z gór po wspinaczce, to miałem tak obolałe ręce, że na drugi dzień nie mogłem utrzymać smyczka i skrzypiec. Musiałem więc wybrać – albo góry, albo granie. Zdecydowałem się rzucić wspinaczkę, choć gór nie przestałem kochać. Ciągle są dla mnie bardzo ważne, z nich czerpię inspirację.

Dlaczego góry są dla Ciebie takie ważne?
Są mistycznym, oczyszczającym miejscem, pomagają nabrać dystansu do życia. Jak mi jest źle, to idę w góry. One kształtują charakter, uczą żyć, uczą pokory, dają poczucie wolności, mają wpływ na osobowość. Uważam za wielkie szczęście, że dane mi było wychowywać się i dorastać na Podhalu.

Skończyłeś architekturę na Politechnice Krakowskiej. Co Ci zostało z tamtych lat?
Jestem czynnym architektem, rysuję i projektuję domy, kilka moich pomysłów jest już w Zakopanem realizowanych. Architektura to moja pasja, nie wyobrażam sobie bez niej życia. Co prawda większość czasu poświęcam graniu, ale gdy tylko mam wolną chwilę, staram się projektować.

Jaka jest architektura, którą tworzysz?
Jestem w stanie zaprojektować wszystko, bo tego uczono mnie w szkole. Ale ponieważ domy, które zaprojektowałem, powstają na Podhalu, stamtąd czerpię inspirację. Udało mi się powiązać nowoczesne rozwiązania architektoniczne z tradycyjną góralską formą. Myślę, że jeśli chodzi o architekturę, to tą właśnie drogą chciałbym iść dalej. Ale też nie będę zamykać się na inne koncepcje.

A jak wyglądałby dom namalowany dźwiękami?
Nasza muzyka jest ostra i dynamiczna, podobnie jak architektura, którą tworzę. Wszystko, co pochodzi z Podhala, ma jakiś wspólny mianownik.

Która z nagród muzycznych dała Ci największą satysfakcję, najbardziej ucieszyła?
Ja gram muzykę nie dla nagród, ale dlatego, że mnie to cieszy, daje siłę do życia, a nagroda jest tylko dodatkiem do reszty. Miło jest, gdy takie nagrody się pojawiają, ale nie to jest najważniejsze. Istotne jest to, aby czerpać radość z tego, co się robi, i ja taką radość czerpię z muzyki.

Po Twoich niedawnych koncertach w Anglii światowej sławy skrzypek Nigel Kennedy, który Cię tam zaprosił, powiedział: „Wszyscy moi znajomi w Anglii oszaleli na punkcie Zakopower. Każdy kupił jego płytę. Takiej energii i tak radosnego folku można u nas ze świecą szukać”. Za co Anglicy tak Was pokochali?
Myślę, że ludzie doceniają w naszej muzyce prawdę, zaangażowanie i pasję. Widać, że każdy z nas wkłada w muzykowanie całe swoje serce. Takie rzeczy procentują. Jeżeli ludziom przekazujemy pozytywną energię, ona do nas wraca. To wspaniałe uczucie. Bardzo się cieszę z tego, co zrobiliśmy w Londynie. Oprócz koncertu Zakopower, który został bardzo dobrze odebrany, grałem Chopina w nowatorskim ujęciu Nigela Kennedy’ego. Myślę, że to było bardzo fajne przeżycie i może uda się nam to jeszcze powtórzyć. Takie doświadczenia rozwijają …

Nad czym teraz pracujesz?
Nad nową płytą, która ukaże się na wiosnę przyszłego roku. Mamy już napisane wszystkie utwory…

Wygrałeś ostatni konkurs „Viva najpiękniejsi”. Czujesz się w jakiś sposób piękny?
Nie, to dla mnie trochę żenujące, uważam takie konkursy za nieco śmieszne i mało poważne. Zastanawiam się, czy coś wnoszą do naszego życia, są jakąś wartością? Myślę, że to jest raczej puste… Jestem skupiony na zupełnie innych rzeczach. Najważniejszy jest zespół i moja działalność architektoniczna.

Co Cię najbardziej denerwuje w ludziach?
Lubię ludzi, ale nie lubię głupoty, a ponieważ nie mam wpływu na to, jacy ludzie są, staram się tym nie przejmować i nie denerwować.

A czego najbardziej nie lubisz u siebie?
Wiele rzeczy mnie denerwuje: jestem nadpobudliwy, nerwowy, emocjonalny, podobno nadwrażliwy. Jest nad czym pracować. Z powodu kłótni potrafię przez dwa dni nie jeść, bo cierpię, a tak naprawdę niczego to nie zmienia. W dodatku jestem wybuchowy. Jak się wkurzam, to głośno krzyczę i używam brzydkich słów. W ten sposób się rozładowuję. Pokrzyczę i za chwilę mi przechodzi.

Największy sukces?
Sukcesem jest to, że już tyle lat udaje się nam – zespołowi – funkcjonować na rynku, że spotkałem takich świetnych ludzi jak koledzy z zespołu, z którymi się bardzo lubimy, rozumiemy. To mój największy sukces. I że robię to, co lubię, a praca jest moją pasją.

Jakie masz plany, marzenia ?
Marzeń mam wiele. Bardzo żyję moim zespołem, więc chciałbym, abyśmy trwali, rozwijali się, nagrali kolejną dobrą płytę i jeszcze więcej koncertowali za granicami kraju. Ale wiadomo, praca to nie wszystko. Jest również życie prywatne i tu też mam sporo pragnień. Jestem już w takim wieku, że warto pomyśleć o założeniu rodziny i o tym też marzę. To jest podstawa egzystencji. Bez tego wiele rzeczy nie ma sensu.

Czegoś w życiu żałujesz?
Nie, niczego nie żałuję. Wszystkie błędy, które popełniłem, nauczyły mnie czegoś pozytywnego, wyciągnąłem wnioski, dzięki czemu dzisiaj jestem mocniejszy, silniejszy i potrafię inaczej spojrzeć na świat.

Rozmawiała: Anna Lubertowicz-Sztorc

Źródło: Magazyn Top Class

Brak komentarzy

Przejdz do rozmowy

Brak komentarzy!

Możesz być pierwszym rozpoczynającym konwersację.

<