Etno to normalność – rozmowa z Martą Wróbel, pomysłodawczynią i szefową firmy Folkstar.pl
26 października, 2011 0 komentarzyCzęsto Polacy nie chlubią się swoim rodzimym wzornictwem. Pani zdecydowała się stworzyć firmę, która oferuje etno designerskie rzeczy inspirowane folkowymi motywami. Odważny krok…
– Po prostu wierzę w postępującą normalność. W końcu w Polsce zaczynamy odnosić się do swoich regionalnych korzeni z dumą. Jestem przekonana, że również w jakiejś mierze dzięki Folkstarowi za jakiś czas będzie u nas jak w wielu innych krajach gdzie folkowe wzory są hołubione przez wszystkie pokolenia. I są wykorzystywane w nowoczesnym designie. Ale powoli zdajemy sobie sprawę nad Wisłą, że ani tango, ani hinduska moda i wnętrzarskie rzeczy nie są dla nas tak wartościowe jak nasze własne tradycje. Zaczynamy doceniać polską etno sztukę. Bo jest czym się chwalić i z czego czerpać inspiracje…
Te przykłady ze świata Panią zainspirowały do stworzenia w Polsce etno firmy?
Duży wpływ na powstanie firmy miały liczne wyjazdy: mieszkałam w Texasie, na Hawajach, we Włoszech. Sporo podróżowałam po świecie, dzięki czemu mogłam uświadomić sobie, jak nieodkryte zasoby skrywa zarówno Łowicz, jak i Polska.
Przykładowo Hawaje dorobiły się pięknego i rozpoznawalnego na całym świecie wzornictwa na podstawie jednego kwiatka – hibiskusa hawajskiego…Ten niepozorny symbol designerzy umieszczają na iPodach, klapkach, spodenkach plażowych, torbach. Również tak prestiżowy na całym świecie wzór i marka jaką jest kratka Burberry przecież w linii prostej inspiracja szkockim folkowym wzorem! A Teksańczycy? Do kościoła dumnie chodzą w kapeluszu i kowbojkach, jako najbardziej eleganckim stroju.
W Polsce natomiast kultura tradycyjna dotychczas była nieco zamieciona pod dywan… Turysta mógł sobie kupić kieliszek z orzełkiem lub biało-czerwony szalik. W najlepszym przypadku ciupagę. Dlatego my w Folkstarze pokazujemy produkty tradycyjne na tle XXI wieku – do aranżacji sklepu użyliśmy współczesnych mebli i świateł, pokazujemy produkty we współczesnych wnętrzach, nadajemy nowoczesne zastosowania takie jak etui na telefon, smycz, strój dla Barbie, nie sprzedajemy „bibelotów”- nasze przedmioty mają funkcjonalne zastosowania. Moda i dom – wszystkie można używać. Skoro proste wzory z innych krajów mogą robić tak wielką karierę, dlaczego nie wykorzystać gigantycznych zasobów, jakie oferują polscy ludowi artyści?
Czy oferta z Folkstara to tylko fajna sprawa dla indywidualnych klientów czy też może zainteresować mniejsze i większe firmy?
Oczywiście, że mamy świetnie rzeczy dla firm! Po pierwsze wdzięczne, bardzo ciepło się kojrzące produkty z Folkstara to bardzo dobry pomysł na prezenty dla klientów i biznesowych kontrahentów. Mamy także patenty na oryginalne wzory łowickie jak i sami jesteśmy w stanie zaproponować ciekawy folkowy design. Możemy na życzenie taki design wraz z logo firmy umieszczać niemal na wszystkim. Poradziliśmy sobie np. z pomalowaniem całego autokaru w łowickie kwiaty, a wykonanie pen drive’a w etno stylu to dla nas drobiazg.
Tak rozbudowaną ofertą Folkstar się szczycił od początku?
Rozwijaliśmy się stopniowo. Pierwszy krok to było stoisko w Łowiczu, później tamże otworzyliśmy sklep. Do dziś jesteśmy jedyną w Polsce firma oferującą etno design, która pochodzi ze stolicy polskiego folku, czyli właś nie z Łowicza. W naszym wypadku nie było prosto zebrać i wyselekcjonować asortyment. Przecież nie ma hurtowni z ręcznie robionymi etno cudeńkami. Musieliśmy wypróbować wielu twórców. Zbadaliśmy ten niełatwy rynek głównie pod kątem jakości, wzorów, dostępności i solidności we współpracy.
Czyli przedsiębiorca działający na rynku etno musi poruszać się w zupełnie innym biznesowym świecie ?
Twórcy ludowi są bardzo specyficzni w zawodowych relacjach. Często rynkowe przesłanki nie mają dla nich znaczenia. Słabo rozumieją wolny rynek, różnicę między cenami detalicznymi i hurtowymi, przesunięte terminy płatności. Często nie wywiązują się z terminów. Kiedyś klient chciał swoją koszulę ozdobić haftowanym łowickim kwiatkiem. Twórczyni oddała koszulę z… kogutem. Tłumaczyła zmianę koncepcji tym, że akurat takie ja naszło natchnienie…Ostatecznie z ponad setki twórców wybraliśmy dziesięć osób do stałej współpracy z Folkstarem.
Pierwszy okres oznaczał duże inwestycje?
Najpierw otworzyliśmy klasyczny sklep, później internetowy. Otwarcie obu sklepów pochłonęło 150 tysięcy złotych. Jednak szybko inwestycja zaczęła na siebie zarabiać. Dochody przynosi zarówno sprzedaż detaliczna, współpraca z hurtowniami oraz realizacja zamówień dla firm i instytucji. Najwięcej rzeczy klienci kupują na prezenty. Wśród miłośników folkstarowej oferty są również klienci z zagranicy. Np. dostajemy od nich maile tłumaczone na polski przez translate.google.com co brzmi jak skomplikowany szyfrogram.
Takie świetnie kojarzące się z Polską rzeczy, wręcz symboliczne dla naszego kraju znajdują amatorów w publicznych instytucjach?
Z okazji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej mieliśmy dużo zamówień z ministerstw i urzędów. Głównie chodziło o serwetki i torby dla zagranicznych gości. Kancelaria Senatu zamawia breloczki z Łowiczanką. Mazowieckim urzędom podobają się podkładki, smycze i kubki. Ale prawdziwym bestsellerem niezmiennie są ścienne wycinanki.
Co ostatnio się wydarzyło w Folkstarze? Jakie plany czekają Pani etno biznes?
Teraz możemy już się szczycić certyfikatami oryginalności dla naszych wyrobów rękodzieła ludowego. Poświadczają one autentyczność oferty Folkstara i to, że nie naruszamy uregulowań związanych z prawem autorskim. Daje to naszym klientom gwarancję, że kupują rzeczy wykonane tradycyjna techniką z odpowiednich materiałów. Zarazem certyfikaty potwierdzają fakt, że oznaczone nimi produkty rękodzieła rzeczywiście powstały w regionie jaki widnieje w nazwie.
Fantastyczne, bezpretensjonalne polskie etno wzornictwo nie tylko wywodzi się z łowickiego regionu. Planujemy wprowadzenie kolejne inspirowane lokalnym folkiem oferty – hafty z Makowa Podhalańskiego, koronki z Koniakowa, wyroby góralskie, kurpiowskie, kaszubskie. Jestem przekonana, że znajdą tak jak łowickie cudeńka uznanie wśród Polaków. A później także świat je kupi i pokocha.
Marta Wróbel – pomysłodawczyni i właścicielka firmy Folkstar. Studiowała Ekonometrię i Informatykę na Uniwersytecie Łódzkim oraz Zarządzanie i Marketing w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. L. Koźmińskiego w Warszawie. Pracowała w Honolulu w firmie z branży payments processing, była także szefową marketingu w firmie dystrybucyjnej z branży FMCG. Od 2005 roku pracowała nad powstaniem Galerii Łowickiej. W 2010 stworzyła firmę Folkstar specjalizującą się w modowej i wnętrzarskiej etno designerskiej ofercie
Brak komentarzy
Przejdz do rozmowyBrak komentarzy!
Możesz być pierwszym rozpoczynającym konwersację.