Aktualności

Analiza techniczna – podstawowe zagadnienia i metody

Analiza techniczna – podstawowe zagadnienia i metody

10 lipca, 2012 0 komentarzy

Analiza techniczna jest jedną z bardziej dyskusyjnych metod oceny i wyboru inwestycji. Wśród uczestników rynku możemy znaleźć takich, którzy uważają ją za coś na pograniczu magii i absurdu. Z drugiej strony są jednak osoby, twierdzące, że jest to jedyna słuszna metoda wspierająca decyzje inwestycyjne, ponieważ każda fundamentalna informacja zostaje szybko uwzględniona w cenie rynkowej, a analiza fundamentalnych czynników nie ma wówczas sensu.

Analiza techniczna, czyli co?

Analiza techniczna, obok analizy fundamentalnej, behawioralnej i portfelowej, jest metodą wspierającą inwestorów w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Ma ona wiele niewątpliwych zalet takich jak prostota wykonania oraz znikoma czasochłonność, pod warunkiem, że przeprowadzamy ją w podstawowej postaci. Nie ma też problemu z dostępem do literatury z tego zakresu, której ilość z roku na rok się mnoży. Za swoistą „biblię” z zakresu analizy technicznej uważa się książkę Johna J. Murphiego – „Analiza techniczna rynków finansowych”, w której można znaleźć przekrój przez niemalże wszystkie powszechnie znane metody analizy wykresów i innych wskaźników technicznych. Od zapoznania się z tą pozycją zaczyna właśnie większość przyszłych traderów.

Warty podkreślenia jest fakt, że analizy technicznej nie należy traktować jako nauki. Powodem tego jest bardzo duży subiektywizm w jej sporządzaniu, a co za tym idzie, w wielu przypadkach po prostu niemożliwym jest skwantyfikowanie, czy sformułowanie ogólnych twierdzeń w tym zakresie. Czym zatem jest analiza techniczna? Niektórzy twierdzą, że jest to metoda analityczna, inni z kolei, że jest to sztuka, a jakość samej analizy zależy od doświadczenia i predyspozycji sporządzającego ją.

Analiza techniczna = Analiza wykresów?

Wielu inwestorów utożsamia analizę techniczną z analizą wykresów. Takie jej postrzeganie nie jest jednak do końca słuszne, a czasem wręcz błędne. Wykres bowiem tak naprawdę nie jest wejściową daną do analizy. Wszystko opiera się natomiast o informacje płynące z ceny rynkowej analizowanego instrumentu oraz informacjach o zawartych transakcjach, co można uprościć do pojęcia „wolumenu transakcji”. Analiza techniczna nie jest więc jedynie analizą wykresów, ale także analizą danych statystycznych opartych o historyczne ceny rynkowe oraz analizą wszelkiego rodzaju wskaźników opartych na cenie i wolumenie transakcji. Prawdą jest jednak, że większość inwestorów używających na co dzień analizy technicznej ogranicza ją jedynie do analizy wykresów.

Fundament analizy technicznej

U podstaw analizy technicznej leżą trzy podstawowe założenia:

  • Rynek dyskontuje wszystko,
  • Ceny podlegają trendom,
  • Historia się powtarza.

Fundament pod przedstawione założenia dał Charles Dow, który powszechnie został uznany za ojca dzisiejszej analizy technicznej, a zbiór jego poglądów zaczął funkcjonować jako teoria Dowa. W 1882 roku Charles Dow był jednym z trzech założycieli firmy Dow Jones & Company (kolejnymi byli Edward Jones i Charles Bergstresser). Nazwa firmy, nawet w dzisiejszych czasach, powinna brzmieć znajomo dla każdego inwestora, ponieważ to właśnie od niej nazwę wziął najstarszy indeks akcji notowanych na NYSE i NASDAQ – Dow Jones. Twórcami indeksu byli właśnie Charles Dow i Edward Jones. Założeniem twórców było stworzenie wskaźnika dobrze obrazującego kondycję amerykańskiej gospodarki. Dzisiaj, po ponad stu latach można stwierdzić, że twórcy odnieśli założony efekt, a indeks Dow Jones jest jednym z najbaczniej obserwowanych przez inwestorów wskaźników giełdowych i gospodarczych.

Dlaczego analiza techniczna może działać?

Odpowiedzi na to pytanie szuka każda osoba, która po raz pierwszy spotkała się z tym rodzajem analizy. Jaki sens ma obserwacja i analiza trendów, formacji oraz punktów, w których w przeszłości rynek się „odbił”? W zasadzie mogą być dwie słuszne odpowiedzi na to pytanie.

Po pierwsze, u podstaw analizy technicznej leży psychologia tłumu. Ceny w poszczególnych momentach na rynku odzwierciedlają zatem oczekiwania inwestorów, ich nastroje oraz posiadane przez nich informacje. Zachowania i emocje jakimi kieruje się człowiek od wieków pozostają natomiast niezmienne. Ludzie, którzy ulegają wpływowi chciwości i strachu w różnych sytuacjach na rynku mają skłonności do zachowywania się w określony sposób. Podejmują oni wówczas decyzję o zakupie bądź sprzedaży walorów, czym wpływają na ich ceny. Zaobserwowano, że w związku z tym kształt wykresu wygląda często bardzo podobnie, czego skutkiem jest powstawanie odpowiednich formacji, które mogą wskazywać na to jak zachowa się kurs w przyszłości. Inwestorzy starają się natomiast zidentyfikować je na odpowiednim etapie, aby prawidłowo określić moment i kierunek zajęcia pozycji na rynku.

Po drugie, z analizy technicznej korzysta większa część uczestników rynku. Jeżeli zatem na wykresie w sposób bardzo widoczny kształtuje się formacja, to najprawdopodobniej widzi ją większość „graczy”. Część z tych, którzy poszukują okazji inwestycyjnych, zawrze transakcje w kierunku, w którym wskazuje formacja, co spowoduje dodatkowe wzmocnienie ruchu cen po jej potwierdzeniu. Analizę techniczną można w takich sytuacjach określić mianem „samospełniającej się przepowiedni”.

Metody analizy technicznej

Analiza techniczna nie jest spójną i jednorodną metodą analizy cen historycznych. W jej zakresie mieści się wiele technik i teorii. Na łamach niniejszego artykułu zostanie przedstawiony krótki opis każdej z najbardziej znanych i najszerzej stosowanych metod przeprowadzania analizy historycznych cen akcji, na których często bazują inwestorzy przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.

Klasyczne podejście do analizy technicznej

Najbardziej podstawowym podejściem w zakresie analizy technicznej jest tzw. klasyczna analiza techniczna, która opiera się na założeniach teorii Dowa oraz występowaniu formacji odwrócenia oraz kontynuacji trendu. Skupia się ona przede wszystkim na identyfikacji trendów rynkowych oraz wyznaczaniu poziomów wsparcia i oporu na podstawie historycznych dołków i szczytów.

Oprócz przedstawionych już wcześniej założeń, sama teoria Dowa mówi nam również o występowaniu trzech podstawowych trendów (wzrostowego, spadkowego, bocznego) oraz trzech faz trendu głównego (które swoją drogą dają fundament do tzw. Teorii Fal Elliotta, o której zostało napisane więcej w dalszej części pracy), a także roli wolumenu w potwierdzeniu trendu. Dodatkowo, teoria zakłada, że trend na rynku jest kontynuowany do mementu wystąpienia sygnałów o jego odwróceniu.

Najczęściej wykorzystywanymi narzędziami w klasycznej analizie technicznej są zatem te, dzięki którym możliwa jest identyfikacja trwającego na rynku trendu, lub wychwycenie pierwszych oznak jego odwrócenia. Mowa tu przede wszystkim o liniach trendu, kanałach trendowych i średnich kroczących. Do tego dochodzą formacje odwrócenia i kontynuacji trendu, które często mogą posłużyć nam jako potwierdzenie otrzymanego sygnału kupna lub sprzedaży. Do podstawowych formacji odwrócenia trendu zalicza się formacje: głowy i ramion, odwróconej głowy i ramion, podwójnego szczytu oraz podwójnego dna, formacje spodka i kilka innych. Podstawowymi formacjami kontynuacji trendu są z kolei formacje trójkąta, flagi, chorągiewki, klina oraz prostokąta.

Podstawowe formacje odwrócenia trendu (kolejno głowa z ramionami, podwójny szczyt i spodek):

Źródło: John J. Murphy „Analiza Techniczna Rynków Finansowych”

Podstawowe formacje kontynuacji trendu (kolejno: trójkąt, klin, prostokąt, flaga, chorągiewka):

Źródło: John J. Murphy „Analiza Techniczna Rynków Finansowych”

W zakresie klasycznej analizy technicznej mieści się również analiza wolumenu zawartych transakcji. Jego rola w identyfikacji kierunku i siły trendu jest znaczna. Przyjmuje się bowiem, iż wolumen powinien się zwiększać wraz z kierunkiem trendu, natomiast spadać przy korektach. Ta zależność w okresach niepewności na rynku może znacznie ułatwić rozpoznanie trwającego lub zidentyfikowanie zaczynającego się trendu, a także ostrzec nas przed słabnącymi tendencjami na rynku.

Teoria Fal Elliotta

Teoria fal Elliotta pierwszy raz ujrzała światło dzienne w 1938 roku, kiedy to ukazała się książka Charlesa J. Collinsa. „The Wave Principle”. Książka powstała na bazie informacji podanych przez Ralpha Nelsona Elliotta. W późniejszym czasie wyszło jeszcze kilka publikacji uzupełniających teorię do postaci znanej dzisiaj, wśród których najbardziej znaną jest „Teoria fal Elliotta” Roberta Prechtera.

W dużym uproszczeniu teoria fal Elliotta zakłada, że rynek porusza się w sposób cykliczny w stałym rytmie pięciofalowego wzrostu, po którym następuje trójfalowa korekta. Ponadto struktura każdej z fal niższego rzędu wygląda tak samo, jak fal wyższego rzędu, czyli występuje fraktalna budowa fal. Schemat budowy fal przedstawia poniższy rysunek:

Źródło: http://www.invest2success.com

Trzema najważniejszymi elementami teorii są: kształt fal, ich proporcje oraz czas w jakim się kształtują. W związku z dwoma pierwszymi elementami przyjmuje się, że lepszymi analitykami wykorzystującymi teorię fal, są osoby ze zdolnościami plastycznymi i „wyczuciem piękna”, które dokładniej są w stanie zidentyfikować strukturę falową. Fale bowiem często formują się zgodnie z proporcjami Fibonacciego, do których osoby takie mają podświadome zamiłowanie. Dodatkowo struktura falowa powinna spełniać trzy podstawowe założenia:

  • Fala trzecia nie powinna być najkrótszą falą w całym impulsie,
  • Fala czwarta nie powinna wchodzić w zakres fali 1,
  • Fala druga nie może schodzić poniżej początku fali pierwszej.

Japońskie techniki analizy wykresów

Jednymi z najstarszych technik analizowania wykresów są właśnie metody japońskie. Opierają się one na analizie wykresów oraz formacji świecowych. Wykresy świecowe są niezwykle cennym narzędziem dla analityka technicznego, gdyż przekazują dużo większą liczbę informacji, niż ma to miejsce w przypadku wykresu liniowego. Jedna świeca, odpowiadająca jednemu interwałowi czasowemu, przekazuje nam informację na temat ceny zamknięcia, otwarcia, minimalnej i maksymalnej podczas tego interwału. Wykres liniowy mówi nam natomiast jedynie o cenie zamknięcia. Dzięki świecom analityk może więc ocenić zmienność jaka panowała na rynku, wychwycić luki cenowe, a także zidentyfikować różnice pomiędzy ceną otwarcia a zamknięcia w trakcie danej sesji. Wbrew pozorom, informacje te w wielu sytuacjach są niezastąpione. Poniższe rysunki przedstawiają opisaną świecę oraz fragment wykresu świecowego:

Źródło: Opis świecy: John J. Murphy „Analiza Techniczna Rynków Finansowych”; Wykres świecowy: Fibotrader na bazie danych z bossa.pl

Oprócz samego wykresu, japońskie techniki analizy wykresu wskazują także „formacje świecowe”, które podobnie jak formacje wymienione wcześniej mogą wskazywać na kontynuację, bądź odwrócenie trwającego trendu. Formacji świecowych jest jednak znacznie więcej niż tych używanych w klasycznej analizie technicznej. Do najbardziej znanych formacji odwrócenia trendu należą: zasłona ciemnej chmury, formacja przenikania i objęcia, gwiazda wieczorna i gwiazda poranna, młotek, wisielec, Harami. Jeżeli chodzi o formacje kontynuacji trendu to do najczęściej przytaczanymi są: trójka hossy i trójka bessy, rozstanie, przeczekanie oraz tasuki.

Metody analizy technicznej oparte na proporcjach Fibonacciego

Metody analizy technicznej opartej na proporcjach Fibonacciego są jednym z najświeższych, a zarazem najciekawszych spojrzeń na problem analizy wykresów. Bazują one na wykorzystaniu zależności płynącej wprost z ciągu Fibonacciego. Jak dobrze wiadomo ciąg Fibonacciego zaczyna się od dwóch jedynek, po czym kolejne wyrażenia ciągu są sumą dwóch poprzednich wyrażeń, czyli kilka początkowych wyrażeń wygląda w następujący sposób:  1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55….  Dodatkowo, pomiędzy poszczególnymi liczbami występują ciekawe zależności. Otóż okazuje się, że dzieląc każdy kolejny wyraz ciągu przez poprzedni powstaje nam ciąg zbieżny do liczby 1,618, którą umownie nazwano fi. Dzieląc z kolei poprzedni wyraz przez kolejny, powstaje nam odwrotność tej liczby, czyli 0,618. Sama liczba nie robiłaby dużego wrażenia, gdyby nie jej wszechobecność w aspektach funkcjonowania wszechświata (praw natury, fizyki i matematyki). Stąd liczbę fi nazywa się często „złotą proporcją”, albo „boską proporcją”. Dla przykładu galaktyki rozwijają się w rytmie złotej spirali, której proporcje można wyrazić właśnie zależnościami płynącymi z ciągu Fibonacciego, według tej samej zasady zbudowane są muszle morskie oraz kwiaty i owoce wielu roślin. Zgodnie z proporcjami Fibonacciego zbudowane są także płatki śniegu, często występujący w naturze kształt pentagramu oraz ludzkie ciało.

Występujące w naturze zależności związane z liczbą fi dla większości ludzi podświadomie wydają się miłe dla oka i przyjemne. Dowodem na to może być fakt, że działa wielu znanych artystów, takich jak Leonardo da Vinci, wykonywane były właśnie z zasadą zachowania złotych proporcji. Duża wagę dla tej proporcji przywiązywali już ludzie w starożytności. Otóż okazuje się, że zawarta jest ona nawet w konstrukcji piramid egipskich, Partenonu w Grecji i we wzorach hieroglifów wewnątrz grobowców. Co złote proporcje mają jednak wspólnego z analizą techniczną?

Otóż okazuje się, że bardzo wiele. Obserwacje wielu rynków wykazały, że zachowania ludzkie bardzo często również opierają się o złotą proporcję Fibonacciego. Objawia się to najczęściej w zakresie korekt, które swoimi rozmiarami przyjmują nierzadko 61,8% lub 38,2% (proporcja powstająca przez podzielenie n-tego wyrażenia przez wyrażenie n+2) całego ruchu. Na podstawie tej zależności można często prognozować zasięg korekt lub miejsce docelowe trwającego trendu.

Poszczególne „zniesienia” Fibonacciego można wykorzystywać pojedynczo dokładając je do innej techniki analizy wykresów jak choćby teoria fal Elliotta lub stosować bardziej zaawansowane techniki grupowania zniesień „Fibo”. Dzięki dołożeniu poziomów Fibonacciego do teorii fal Elliotta może choćby mierzyć potencjalną długość poszczególnych fal lub zasięg występujących korekt. Narzędzie to może być zatem niezwykle przydatne w warsztacie analityka. Grupowanie zniesień z kolei jest nieco bardziej skomplikowane, a w dużym uproszczeniu polega na nakładaniu się na siebie w jednym punkcie wielu zniesień, które na ogół są odmierzane od różnych „dołków” i „szczytów”. Szczegółowe zastosowanie tej metody opisał w książce „Geometria Fibonacciego” Paweł Danielewicz.

Tutaj również występują specyficzne dla danej metody formacje cenowe w tym przypadku noszące nazwę formacji harmonicznych ABCD i XABCD. Charakteryzują się one tym, że pomiędzy poszczególnymi „falami” formacji występują zależności wywodzące się ze złotych proporcji lub ich pochodnych.

Podsumowanie. Analiza techniczna czy fundamentalna?

Przedstawione w artykule metody i koncepcje analizy technicznej są tylko namiastką narzędzi, z jakich w tym zakresie może korzystać analityk. Dodatkowo w obrębie przedstawionych koncepcji można korzystać z rożnego rodzaju narzędzi pomocniczych takich jak wskaźniki i oscylatory. Często mogą one wspomóc inwestora w podjęciu właściwej decyzji, powinno się jednak pamiętać, że są one jedynie pochodną ceny.

Która z przedstawionych metod jest najlepsza? Nie ma właściwej odpowiedzi na to pytanie. Każdy analityk i inwestor będzie czuł się lepiej w innej technice analitycznej, która musi w pełni pasować do jego predyspozycji, charakteru i przekonań, w przeciwnym razie zamiast wspomagać, dana technika może przeszkadzać w podejmowaniu właściwych decyzji inwestycyjnych.

Na zakończenie warto poruszyć jeszcze jedną istotną kwestię, która często spędza sen z powiek inwestorów. Które z podejść do analizy instrumentów finansowych jest lepsze? Analiza techniczna, czy fundamentalna? Tutaj przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że czasem nie ma wyboru i musimy zastosować jedyny możliwy rodzaj analizy. Dla przykładu, na rynkach mocno lewarowanych, gdzie obracamy często kwotą przekraczającą kilkadziesiąt razy nasze własne środki pieniężne, analiza fundamentalna w większości przypadków na nic się zda. W takich wypadkach jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest analiza techniczna oraz właściwe zarządzanie ryzykiem. Podobnie w przypadku spółek mało płynnych, których potencjał oceniamy na bardzo wysoki, często nie mamy możliwości zastosowania analizy technicznej, a jedynie analiza fundamentalna da nam odpowiedź na pytanie, czy dany walor warto kupić, czy nie. Poza tym rodzaj analizy powinniśmy dobierać również pod nasze osobiste preferencje oraz horyzont inwestycyjny. Osoby budujące kapitał w długim terminie powinny się skłaniać w większym stopniu ku analizie fundamentalnej, natomiast spekulanci, daytraderzy bardziej w stronę analizy technicznej.

Pamiętajmy jednak, że stosowanie jednego rodzaju analizy nie wyklucza drugiego. Często najlepsze efekty przynosi właśnie połączenie tych dwóch metod. W myśl zasady, że „analiza fundamentalna pokaże co kupić, a techniczna kiedy”, uważa się, że za pomocą analizy fundamentalnej należy dobierać spółki do portfela, natomiast za pomocą analizy technicznej wyznaczać odpowiedni moment zawarcia transakcji oraz wyznaczenia poziomu na postawienie zlecenia zabezpieczającego. W ten sposób maksymalizujemy szanse na osiągnięcie wysokich dochodów, a równocześnie minimalizujemy ryzyko poniesienia strat.

Marcin Mosiądz, Fitz Roy – www.fitz-roy.pl

Brak komentarzy

Przejdz do rozmowy

Brak komentarzy!

Możesz być pierwszym rozpoczynającym konwersację.

<