Aktualności

Rozłożyła służbę zdrowia i odeszła. Oto bilans jej rządów

Rozłożyła służbę zdrowia i odeszła. Oto bilans jej rządów

13 stycznia, 2012 0 komentarzy

Od początku roku większość pacjentów nie ma dostępu do leków refundowanych. Niemal wszyscy odpowiedzialność za to zrzucają na ministra Bartosza Arłukowicza. Okazuje się jednak, że duża – jeżeli nie przeważająca – część winy spada na byłą szefową resortu. Money.pl sprawdził, jakie trupy w szafie ministerstwa mogły jeszcze zostać po rządach Ewy Kopacz.

Wraz z wejściem w życie ustawy refundacyjnej (1 stycznia tego roku) większość lekarzy zaprzestało wpisywać na receptach stopień refundacji leków. A bez tego pacjenci są zmuszeni do płacenia 100 procent ceny za medykamenty. Swoje postępowanie lekarze uzasadniają tym, że po wejściu w życie nowego prawa grożą im wysokie kary finansowe za niewłaściwie wypisaną receptę. Wczoraj rząd przyjął nowelizację ustawy, w której minister zdrowia wycofuje się z tego pomysłu, ale lekarze wcale nie ogłosili końca protestu. Czekają aż poprawka ustawy wejdzie w życie.

Społeczne niezadowolenie skupia się jednak nie na lekarzach, ale przede wszystkim na ministrze zdrowia Bartoszu Arłukowiczu. A ten tylko w pewnym stopniu jest odpowiedzialny za obecny bałagan. Ustawa refundacyjna została bowiem przygotowana i uchwalona w okresie, gdy ministrem zdrowia była Ewa Kopacz.

– Za kształt całej ustawy refundacyjnej odpowiada minister Kopacz. Za rozporządzenia wykonawcze do niej również. Ministrowi Arłukowiczowi można przypisać jedynie odpowiedzialność za nieodpowiednie przygotowanie rozporządzeń w sprawie recept – tłumaczy Marek Balicki, były minister zdrowia, poseł SLD.

Jeszcze bardziej krytycznie o działaniach byłej minister w tej sprawie wypowiada się były wiceminister zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, obecny poseł PiS i zarazem szef sejmowej komisji zdrowia, Bolesław Piecha.

– Proces uchwalenia ustawy refundacyjnej odbywał się w skandalicznej atmosferze. Dyskusje, zgłaszane poprawki, uwagi były kwitowane wezwaniem posłów koalicji do przystąpienia do wniosku formalnego: głosujemy, nie dyskutujemy – tłumaczy Piecha.

Autor: Arkadiusz Droździel

Pełna treść artykułu: www.money.pl

Brak komentarzy

Przejdz do rozmowy

Brak komentarzy!

Możesz być pierwszym rozpoczynającym konwersację.

<