Szef bez garnituru – o męskim stylu zarządzania w empatycznym świecie
Jeszcze do niedawna model „dobrego szefa” opierał się na sile, autorytecie i… dystansie. Garnitur, chłód, konkret. Przywództwo bez emocji. Czasami – niestety – także bez uważności.
Dziś ten model coraz częściej odchodzi do lamusa. I bardzo dobrze. Bo skuteczne przywództwo w XXI wieku to nie dominacja. To empatia, słuchanie, zaufanie i realna troska o ludzi.
Jako mężczyzna, który od lat zarządza zespołami, mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem: szef bez garnituru to nie brak profesjonalizmu. To świadomy wybór innej jakości relacji w pracy.
Męskość w zarządzaniu – czyli jaka?
W moim zespole są kobiety, mężczyźni, osoby młode i te z dużym doświadczeniem. Są introwertycy i dusze towarzystwa. Każdy wnosi coś innego. I każdy zasługuje na to, by być słuchanym.
Styl zarządzania? Empatyczny. Nie mylić z pobłażliwym. Empatia to nie zgoda na wszystko – to uważność na potrzeby zespołu, zrozumienie emocji, ale też odwaga w komunikowaniu decyzji.
Męskość w zarządzaniu nie polega dziś na „byciu twardym”. Polega na byciu autentycznym i odpowiedzialnym. To lider, który potrafi powiedzieć: „Nie wiem, ale znajdę rozwiązanie”, „Przepraszam, popełniłem błąd”, „Masz rację – powiedz więcej”.
Kobiety w zespole to nie zagrożenie. To potencjał
Dobre przywództwo to takie, które widzi i wzmacnia różnorodność. Kobiety w moich zespołach wnoszą do pracy nie tylko wiedzę i kompetencje – ale też inne spojrzenie, emocjonalną inteligencję i zdolność do łączenia.
To nie ja „dopuszczam” je do stołu. One przy tym stole są. I współtworzą decyzje.
Zarządzanie z szacunkiem do kobiecego głosu, stylu pracy i potrzeb to dziś nie tylko kwestia równości. To po prostu mądrość biznesowa.
Lider z empatią, nie z podium
Dla wielu młodszych kolegów w branży jestem dziś mentorem. I często powtarzam jedno: chcesz być skuteczny? Bądź człowiekiem.
Empatia, elastyczność, otwartość – to nie moda. To odpowiedź na świat, który się zmienia. Na pracowników, którzy nie chcą być trybikami. Na kobiety, które nie chcą „walczyć o swoje miejsce”, ale działać partnersko.
Nie zakładam garnituru, by pokazać siłę. Zakładam odpowiedzialność.
Nie tworzę hierarchii – buduję zespół.
Nie „dowodzę” – współprowadzę.
Bo taki właśnie jest współczesny mężczyzna-lider. I jestem dumny, że mogę być jednym z nich.