Aktualności

Uaktywniam talenty liderów – z business coachem, Agnieszką Kasprzyk-Mączyńską, o tym, jaki dialog jest istotą coachingu, rozmawia Marta Hermann

Uaktywniam talenty liderów – z business coachem, Agnieszką Kasprzyk-Mączyńską, o tym, jaki dialog jest istotą coachingu, rozmawia Marta Hermann

20 lipca, 2012

Coach, business coach, trener biznesu – ile tych określeń! Wszystkie znaczą to samo?

Nie są to pojęcia tożsame. Coach, w odróżnieniu od trenera, który zajmuje się grupami, pracuje prawie zawsze z jedną osobą. Dlatego można go nazywać trenerem osobistym. Z kolei business coach wybiera sobie fragment rynku, na którym chce operować. Jest to rynek szeroko rozumianego biznesu.

Z kim pracuje business coach?

Z ludźmi, którzy wyznaczają sobie takie cele, tak wysoko ustawiają poprzeczkę albo mają takie marzenia, których z pewnych powodów nie mogą zrealizować.

Jakie to są powody?

Można je nazwać psychologiczno-mentalnymi. Najczęściej tkwią wewnątrz danej osoby: to jej przekonania, ograniczenia. Zadaniem coacha jest odblokować taką osobę. Jeśli coś się dzieje na zewnątrz, to trener osobisty też ma sposoby, aby tę sytuację rozwiązać.

To jest możliwe?

Oczywiście. Chciałabym jednak odmitologizować zawód coacha. Bo to nie jest jakaś wielka praca psychologiczna ani grzebanie ludziom w psychice. To po prostu proces, w trakcie którego umawiamy się na realizację pewnego celu. Ściśle biznesowa zależność. Rozmyte cele nie interesują coacha.

Chodzi o konkrety.

Tak. Kontakt z business coachem zaczyna się od kontraktu na coaching. Zapisane są w nim konkretne cele, które dana osoba dzięki pomocy coacha chce osiągnąć.

Osoba coachowana zakłada, że w ciągu roku podpisze dwa kontrakty…

Na przykład. I ja jej w tym pomagam. Najczęściej cele są bardzo trudne. Ale można je zmierzyć. To właśnie najbardziej cenię w coachingu – że nie jest bujaniem w obłokach, a procesem, który daje łatwo dostrzegalne rezultaty.

Nie obawia się Pani tego, że czasem firmy coś przed Panią ukrywają (np. prawdziwą kondycję przedsiębiorstwa), a cele stawiają przed Panią bardzo wygórowane?

Przepracowałam w coachingu ponad 1300 godzin, mam więc spore doświadczenie. To nie jest tak, że coacha wzywa się po to, by dać mu cel kompletnie nie do zrealizowania, bo to jest bez sensu. Wszyscy gramy w jednej drużynie. Jeśli natomiast by się okazało, załóżmy po trzeciej sesji, że coś jednak zatajono – co ma bardzo duży wpływ na coaching – mogę zerwać kontrakt.

Jak wygląda typowy coaching?

Za każdym razem proces coachowania przebiega inaczej, ale najczęściej jest to rozmowa. Mam dziesiątki narzędzi i ćwiczeń, które w niej pomagają. Są też ćwiczenia, które robimy w przestrzeni: wstajemy, używamy krzeseł, stołów. Pracujemy zawsze jeden na jeden. Istotą coachingu jest dialog. Coach zadaje pytania, ale nie są to pytania o informacje. Ja nie mam się czegoś dowiedzieć o danej osobie, ale mam zadać takie pytanie, które wzbudzi proces, dzięki któremu ta osoba będzie wiedziała coś więcej.

Ile trwa proces coachingowy?

Najczęściej od sześciu do ośmiu sesji, a sesja to półtorej do dwóch godzin. Sesje muszą być oddzielone czasem – minimum dwa, trzy tygodnie. Cały proces trwa więc około czterech miesięcy.

Zdarza się, że już pod koniec procesu osoba coachowana osiąga wyznaczony cel?

Tak! I to jest właśnie siła coachingu. Jeśli mamy bardzo dobrą relację, wiem, że słuchamy się nawzajem, to ta osoba często jest w stanie dokonać rzeczy, jakich sama po sobie się nie spodziewała.

Załóżmy, że chciałabym wynająć business coacha. Jak mam go znaleźć?

Są specjalne bazy business coachów, ale tak naprawdę liczą się dwie: International Coaching Community (ICC) i baza Znajdź Coacha. Jednak większość klientów dzwoni do mnie, bo ktoś mnie im polecił.

Czyli w coachingu też sprawdza się zasada „z polecenia”.

Jak wszędzie (śmiech).

I kto do Pani dzwoni? HR-y danej firmy, osoba coachowana, sam prezes?

Właściwie to te trzy źródła. Nie ma jakiejś ogólnej zasady. Telefonicznie już warto uzgodnić, jaki ma być cel coachingu, czy da się go zrealizować przez proces coachingowy. Czasami wystarczy zwykłe szkolenie albo „wysłanie” kogoś na studia.

Jak ci, co dzwonią, definiują swój problem?

Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zdarza się na przykład, że dzwoni prezes dużej firmy, która chciałaby wprowadzić managera średniego szczebla na członka zarządu. I okazuje się, że ten człowiek pracuje w tej firmie kilka lat, jest sprawdzonym pracownikiem, ale nie ma matury. Od trzech lat nikt nie jest go w stanie przekonać, aby tę maturę zrobił i poszedł na studia.

Czyli Pani jest człowiekiem od zadań niemożliwych?!

Właśnie odwrotnie. Ta firma zatrudniła mnie po to, abym zbudowała w nim motywację do zmiany.

Udało się Pani?

Tak.

Czy trzeba skończyć jakiś konkretny kierunek studiów, by zostać business coachem?

Nie. Na razie nie ma nawet takiego zawodu jak coach – nie jest to prawnie uregulowane. Każdy właściwie może zostać coachem.

Ale chyba jakieś predyspozycje trzeba posiadać? Cechy osobowości?

Zdecydowanie tak. Po pierwsze trzeba mieć background biznesowy. Jeśli ktoś chce pracować dla tego rynku, musi go znać od środka, być praktykiem i rozumieć pojęcia – wtedy jest się partnerem dla osoby coachowanej, rozmawia się tym samym językiem. Po drugie musi to być osoba komunikatywna, empatyczna, z dobrą intuicją. Żeby być coachem, trzeba też umieć prowadzić własną firmę, czyli mieć zdolności do sprzedawania, negocjowania, tworzenia oferty marketingowej.

Do Polski business coaching dotarł po 2000 roku. Wtedy przyjechali do nas trenerzy coachingu, zaczęli certyfikować, uczyć. Jak wygląda rynek business coachów po ponad dekadzie?

Jak grzyby po deszczu powstają studia podyplomowe dla coachów, bo to jest zawód modny, ciekawy i myśli się, że wiążą się z nim duże pieniądze – co jest prawdą. Ale jak obserwuję rynek, to osób, które kończą te studia i zostają w tym zawodzie, jest około 20-30 procent. Coachów z taką certyfikacją jak moja (ICC) jest w Polsce około tysiąca, z drugą najpopularniejszą certyfikacją (ICF) jest w granicach trzystu osób. Jest także cały rynek absolwentów studiów podyplomowych, którzy są niecertyfikowanymi coachami.

Duże pieniądze – to znaczy? Ile kosztuje zatrudnienie business coacha? Poniżej 10 tysięcy złotych? Powyżej?

Poniżej, ale niewiele poniżej.

To sporo.

Jeśli weźmie się pod uwagę to, co dzięki business coachowi osiąga osoba coachowana i firma (choćby podpisanie wielomilionowego kontraktu), to jest to naprawdę niewielka suma.

Co najbardziej pociąga Panią w tym zawodzie?

Skuteczność. To, że w coachingu wszystko jest konkretne, mierzalne i że stosunkowo szybko widzę efekty swojej pracy. Nie muszę czekać jak psychoterapeuta 2-3 lata aż człowiek powie „Jestem szczęśliwy”. To przede wszystkim bardzo rozwijająca praca. Jeżdżę po Polsce, poznaję dziesiątki firm, organizacji i ciekawych ludzi. Czego chcieć więcej?

Agnieszka Kasprzyk-Mączyńska – założycielka firm JobHunter oraz Business Coach Agnieszka Kasprzyk. Psycholog organizacji i zarządzania po Uniwersytecie Gdańskim. Manager Personalny po podyplomowych studiach Politechniki Gdańskiej oraz z tytułem MBA Pomorskiej Agencji Rozwoju. Założycielka i członkini Izby Coachingu. Certyfikowany coach w International Coaching Community (ICC). Ma ponad 10-letnie doświadczenie w coachingu (przepracowała w nim blisko 1300 godzin). Specjalizuje się w coachingu przedsiębiorczości i coachingu kariery. Szkoliła managerów takich organizacji jak m.in.: TNT Express Worldwide, Grupa Bunge (ZT „Kruszwica” S.A., ZPT Olvit), Adamed, Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości, Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości, Polish Energy Partners S.A., Saturn Management Sp. z o.o. www.agnieszkakasprzyk.eu

Kontakt prasowy:
Joanna Staniszewska
j.staniszewska@youll.pl
tel. 501 675 357
www.youll.pl