Luty 2009 roku. Konferencja organizowana przez jeden z banków. Mam wykład na temat kryzysu i perspektyw rynków finansowych w związku z nim.
O czym mógłbym próbować mówić rok temu, skoro w kręgu moich zawodowych zainteresowań nie dało się mówić o niczym innym? Giełda jest wciąż w panice. Czyli wszyscy sprzedają. Zatem mamy spadki. Coraz głębsze. Zastanawiamy się nad tym, dokąd to wszystko może dojść, bo, z punktu widzenia logiki, spadać już raczej nie powinno. No właśnie „raczej”. Po pierwsze o jakiej logice można mówić, skoro nie wiadomo, jak ten kryzys się zakończy? Po drugie rządzi psychologia. Ona zawsze rządzi jak się coś nadzwyczajnego dzieje. A jak rządzi psychologia, to żadne fundamenty nie mają znaczenia. Nie ma logiki, chyba że logika tłumu. Ale mimo wszystko nieśmiało przytaczam zasadę Warrena Buffeta, legendarnego już inwestora, jednego z najbogatszych ludzi na świecie: kupuj, gdy jest tanio. Choć sam się boję aktywnych działań i też jeszcze nie kupuje. Słyszymy jednak, że sam Warren Buffet kupuje. I mówi o tym otwarcie. Nic to, obecni na sali, z dużym zaangażowaniem uderzają w tę zasadę w tym sensie, że ich zdaniem tanio, to dopiero będzie. Wypowiadają się sami mężczyźni. Króluje koncepcja „chrztu Polski”, czyli tego, że WIG 20 zejdzie do 966 punktów. Jest około 1500. Orlen ma kosztować poniżej 10 zł. Kosztuje około 20. Oczywiście wcale nie byłem taki pewien, że do chrztu nie dojdzie. W końcu nikt nie wie, co będzie na świecie, a panika to panika. Kupowanie akcji oznaczałoby zatem kolejne i to potężne straty. Ale z drugiej strony jest tanio i to też jest pewien fakt. Poza tym, jeśli wierzymy, że w perspektywie, powiedzmy trzech lat, wszystko dojdzie do normy, to Orlen i tak powinien kosztować 40 zł. A może i więcej. Czy kupimy go po 12 zł, czy po 20 zł i tak zysk będzie potężny. A czy na pewno jesteśmy w stanie zacząć kupować w dołku, czyli po cenie minimalnej? Dołki wyglądają ładnie, ale dopiero po czasie, gdy patrzymy wstecz na wykresy. Ale jak je znaleźć w danym momencie….?
Po wykładzie podeszły do mnie, jedna po drugiej, dwie panie w średnim wieku. I obie powiedziały to samo: „zaczynam kupować”. Dzisiaj wiemy, że to była dobra decyzja. Czy zatem to panie właśnie potrafią oceniać bardziej na chłodno i w tym sensie są lepszymi inwestorami? Sam się nad tym zastanawiam…