Zdaniem Marka Zubera: ZGODNIE Z PROGNOZAMI
23 listopada, 2015 0 komentarzyW trzecim kwartale polska gospodarka rozwijała się w tempie 3,4%. To wzrost zgodny z oczekiwaniami. Czy w najbliższym czasie coś nam grozi? A jeśli nie, to czy możemy liczyć na więcej?
To ósmy kwartał wzrostu gospodarczego wynoszącego ponad 3%. W najlepszych kwartałach osiągaliśmy 3,6%, co oznacza, że wzrost jest dość stabilny. Biorąc pod uwagę składowe Produktu Krajowego Brutto najlepiej wygląda eksport. Tu wciąż firmom działającym na terenie Polski udaje się uzyskiwać wyniki powyżej 5% wzrostu. I to pomimo rożnych negatywnych, na pierwszy rzut oka, czynników. Widać to szczególnie w rolnictwie, któremu nie zaszkodził ani kryzys rosyjsko – ukraiński, ani susza. To znaczy kryzys na wschodzie odbił się dynamice sprzedaży do Rosji i na Ukrainę, ale jednocześnie skłonił do poszukiwania nowych rynków zbytu. Trzeba uczciwie przyznać, że także organy państwa uczestniczyły aktywnie w tym procesie. W efekcie udało się znaleźć nowych odbiorców lub zwiększyć sprzedaż do już znanych. Dobrym przykładem jest tu choćby Bliski Wschód. Dzięki temu eksport towarów rolnych nieprzerwanie rośnie. W 2014 roku osiągnęliśmy około 21 mld euro, w tym prawdopodobnie uda się przekroczyć 23 mld euro. Przypomnę, że w 2004 roku, gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, polscy rolnicy uplasowali za granicą towary o wartości około 5,5 mld euro. Wzrost jest więc imponujący.
Także popyt wewnętrzny rośnie, przy czym jego dynamika jest słabsza, niż wzrost eksportu. Zarówno konsumpcja, czyli fakt, że my konsumenci kupujemy, jak i inwestycje przedsiębiorstw rosną mniej więcej w tym samym tempie, czyli o około 3%. Z pewnością pomagają w tym poprawa sytuacji w strefie euro, choć niestety nieznaczna, lepsze oczekiwania Polaków co do przyszłości oraz niskie stopy procentowe.
A co będzie dalej? Moim zdaniem, o czym pisałem już w „Temi” wielokrotnie, mniej więcej tak samo i to przez długi czas. Oczekuje wzrostu na poziomie między 3%, a 4% przynajmniej przez najbliższe trzy, cztery lata. Nie ma specjalnie czynników, które nakazywałyby bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość. Nie zanosi się na jakiś boom w Europie, a on z pewnością mógłby nam pomóc, nie widać też innych miejsc, gdzie moglibyśmy odnieść na tyle spektakularny sukces, żeby silnie przyspieszyć wzrost gospodarczy. Nie grozi nam też raczej jakieś kolejne tąpnięcie na świecie. Takie, które mogłoby znowu pogrążyć Europę. Nawet jeśli dojdzie do bardziej twardego lądowania chińskiej gospodarki, nie powinno to doprowadzić do poważnych skutków ani na Starym Kontynencie, jako całości, ani, w szczególności, w Polsce. Faktem jest, że w takiej sytuacji doszłoby do pogorszenia w Niemczech, naszym głównym partnerze handlowym, dla którego Chiny są kluczowym rynkiem, ale czynnikiem stabilizującym Polskę będą środki unijne z nowej perspektywy budżetowej. W najbardziej negatywnym scenariuszu dynamika PKB mogłaby, moim zdaniem, spaść o maksymalnie jeden punkt procentowy. Ale na krótko. Osobiście jednak nie uważam takiej opcji za najbardziej prawdopodobną.
Jeśli rzeczywiście najbliższe lata przyniosą wzrost na poziomie
3% – 4% będzie to oznaczało powolną poprawę podstawowych wskaźników. Bezrobocie do 2020 roku spadnie, jak sądzę, poniżej 8%. Będzie to oznaczało, że zbliżymy się do poziomu tzw. bezrobocia normalnego. Czyli nie pracują ci, którzy pracować nie chcą. Oczywiście trzeba to dobrze rozumieć: to nie oznacza, że w każdym miejscu w Polsce znajdziemy pracę w swoim zawodzie. Dojdzie też do wyraźnego wzrostu przeciętnego realnego wynagrodzenia. Moim zdaniem może się ono poprawić nawet o 25%. To już jest coś co da się odczuć. Choć wciąż nie będzie to nawet połowa przeciętnego wynagrodzenia w Niemczech.
Cieszymy się i chwalimy się wzrostem na poziomie prawie 3,5%. Jesteśmy ewenementem w krajach Unii Europejskiej. Z drugiej strony Stany Zjednoczone, najpotężniejsza i najbogatsza gospodarka świata, rozwijała się w ostatnich dwóch latach w tempie ok 2,5%. Przy dochodzie na mieszkańca większym czterokrotnie. Jeśli nic się nie zmieni to USA będziemy gonić kilka pokoleń……
Brak komentarzy
Przejdz do rozmowyBrak komentarzy!
Możesz być pierwszym rozpoczynającym konwersację.