Aktualności Dookoła Nas

Diesel przestał się opłacać? Bzdura! Obalamy mit

13 lutego, 2012 0 komentarzy

Coraz większa drożyzna na stacjach paliw nie osłabiła apetytów Polaków na kupowanie aut. W styczniu z salonów nowym samochodem wyjechało ponad 22 proc. więcej klientów niż przed rokiem. Nie widać też panicznej ucieczki od diesla. Money.pl sprawdził, jakie samochody są najbardziej ekonomiczne w czasach rekordowo drogiego tankowania.

Drożejące paliwa mocno biją kierowców po kieszeniach. Spośród wszystkich paliw, od stycznia 2011 roku, najbardziej podrożał olej napędowy – o ponad 20 proc. Cena benzyny i autogazu skoczyła średnio o prawie 15 proc.

Czy to przełożyło się na spadek zainteresowania zakupem samochodu? Biorąc pod uwagę obawy o sytuację gospodarczą i galopujące ceny paliw, sprzedaż aut w styczniu w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku, wygląda wręcz rewelacyjnie.

Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów wynika, że w styczniu, zarejestrowano 24 tys. 313 nowych samochodów osobowych. To co prawda mniej o ponad 10 proc. niż w grudniu 2011 r., ale jednocześnie więcej, aż o 22,2 proc. (4417 aut) niż w styczniu 2011 roku.

Spadło za to zainteresowanie samochodami używanymi. W styczniu tego roku zarejestrowano 44 tys. 140 aut ( o 0,8 proc. mniej w porównaniu z styczniem 2011 roku). W tej liczbie 43 proc. to samochody, które mają więcej niż 10 lat.

Jeśli styczniowy trend się utrzyma, może to oznaczać, że w tym roku będzie szansa do powrotu do poziomów sprzedaży aut sprzed kryzysu czyli z 2007 lub nawet rekordowego 2008 roku.

Eksperci są jednak bardzo ostrożni w prognozach. – Musimy poczekać na kolejne miesiące. Styczniowe, dobre wyniki w porównaniu z tym samym okresem 2011 roku, mogą być związane z likwidacją ulg podatkowych przy zakupie aut z kratką – mówi Money.pl Wojciech Drzewiecki, ekspert Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. – Klienci po prostu zrobili zakupy jeszcze w 2010 roku, stąd niski poziom sprzedaży na początku 2011 roku, czyli po likwidacji ulg – tłumaczy.

Z otwieraniem szampanów przez dilerów samochodowych, radzi też poczekać Łukasz Szarama, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji. – Widać ogólny spadek liczby samochodów importowanych. Sprzedaż samochodów nowych, również nie wygląda najlepiej w porównaniu z końcem ubiegłego roku. Obawiam się, że mimo wszystko ten trend się utrzyma – prognozuje.

Wciąż diesel, czy może lepiej benzyna z LPG?Wyraźnie droższy od benzyny olej napędowy wcale nie przyczynił się od ucieczki od aut z sinikami wysokoprężnymi. Co prawda ich sprzedaż w styczniu tego roku w porównaniu z początkiem 2011 roku, nieznacznie spadła. Jednak trudno mówić o końcu ery, tak cenionego przez Polaków diesla.

Z danych CEP wynika, iż udział aut z silnikiem wysokoprężnym wśród kupionych nowych samochodów spadł z 45,5 proc. do 39,5 proc. W przypadku używanych aut, ten spadek był jeszcze mniejszy. W 2010 roku stanowiły 62 proc. kupowanych pojazdów, a w 2011 roku – 58,2 proc.

Przeanalizowaliśmy liczbę, rodzaj i ceny aut, wystawianych na sprzedaż w moto.money.pl. Co prawda liczba oferowanych diesli skoczyła niemal czterokrotnie, jednak jednocześnie nie widać dramatycznego spadku ich cen. Wręcz przeciwnie, te znacznie wzrosły. Oznacza to, że wciąż są poszukiwane przez Polaków i jest na nie popyt.

Sprawdziliśmy czy to wciąż efekt dużego sentymentu i przyzwyczajenia polskich kierowców do ropniaków, czy jednak wciąż opłaca się je kupować. Pod uwagę wzięliśmy jeden z najczęściej kupowanych, nowych modeli – Skodę Octavię Active.

Nowy samochód z silnikiem diesla wciąż jest znacznie droższy od benzynowego odpowiednika. W przypadku Skody Octavii o 13 tys. zł czyli o ponad 20 proc. Wciąż jednak, mimo tego, że olej napędowy jest droższy od benzyny 95, można liczyć, że przy pokonywaniu 20 tys. km rocznie, różnica w cenie ropniaka zwróci mu się po około czterech latach, czyli po przejechaniu blisko 80 tys. km. Potem będzie oszczędzał około 2600 zł rocznie (zakładając podobną do dzisiejszej relację cen paliw).

Pełna treść artykułu na money.pl