Zdaniem Marka Zubera: STARE PROBLEMY I NOWE PODATKI
23 listopada, 2015 0 komentarzyPrawo i Sprawiedliwość, jak wiemy, chce finansować swoje pomysły głównie z dwóch źródeł: zwiększonej ściągalności podatków i nałożeniu dwóch nowych. Przyjrzyjmy się tym kwestiom nieco dokładniej.
Oszustwa podatkowe są jednym z większych problemów dzisiejszego świata. Świadomie używam sformułowania „świat”. Straty z tytułu niezapłaconych podatków, mam oczywiście na myśli podatki niezapłacone związane z procederem przestępczym, to setki miliardów dolarów w skali globu. A jeśli uwzględnimy działalność rajów podatkowych będziemy mieli do czynienia z bilionami. Problem ten istnieje nawet w tak sprawnych gospodarkach, jak gospodarka amerykańska. I dotyczy tak powszechnych i prostych, jak się wydaje podatków, jak CIT, czyli podatku od zysków firm.
Tak na marginesie dwa słowa o rajach podatkowych. Jak wiemy, mają one dwa podstawowe plusy z punktu widzenia płacących podatki. Po pierwsze, podatki w nich są bardzo niskie. I po drugie, często nie można zidentyfikować tego, kto tak na prawdę stoi za podmiotem zarejestrowanych w raju. To otwiera oczywiście szereg możliwości związanych z praniem pieniędzy, oszustwami, kradzieżami itd. itp. Teoretycznie działalność rajów podatkowych jest legalna, ale właśnie w związku z tym drugim „plusem” bardzo łatwo jest o nadużycia. I w związku z tym, często do nich dochodzi, kosztem systemów podatkowych w „normalnych” krajach.
Wróćmy jednak do naszych głównych rozważań. Polski budżet traci pieniądze przede wszystkim z trzech powodów: tzw. szarej strefy, w związku z oszustwami na podatku VAT, głównie tzw. karuzelami vatowskimi i z kombinacjami zmniejszającymi zyski, co powoduje relatywnie mniejsze wpływy z podatku CIT.
Szara strefa to około 20% polskiego PKB. Najogólniej mówiąc jest to cały nieewidencjonowany obrót gospodarczy. Jeśli ktoś wykona nam usługę i nie wystawi faktury, to to jest właśnie szara strefa. Dotyczy ona najczęściej wcale nie wielkich firm, gdzie o ukrywanie przychodów jest trudniej. Gdybyśmy swoje państwo traktowali tak, jak traktują swoje Szwedzi, gdzie szara stera jest grubo poniżej 10%, to w tym roku dziura w budżecie byłaby na śladowym poziomie. Mówiąc brutalnie: gdybyśmy sami, my Polacy, nie oszukiwali naszego państwa, stać by nas było i na 500 PLN na dziecko i na jeszcze parę innych pomysłów. Ale niestety, oszukujemy. Z rożnych powodów. Czasem dlatego, że jesteśmy do tego zmuszeni przez nieuczciwego pracodawcę, który zatrudnia nas na czarno, czasem kooperanta, a czasem po prostu zarabiamy tak mało, że te kilkadziesiąt złotych miesięcznie jest dla nas na prawdę istotną wielkością. Najczęściej jednak nie widzimy nic złego w takim postępowaniu. I chyba to podejście mamy jeszcze z czasów „komuny”, kiedy państwo nie było przecież naszym państwem i można go było oszukiwać.
Kiedy PiS mówi jednak o zaciskaniu systemu podatkowego, ma na myśli głównie walkę z innymi nadużyciami. Pierwszym są tzw. karuzele vatowskie, wynikające głównie z obrotów z innymi krajami Unii Europejskiej. Proceder jest szalenie popularny w całej Unii, która traci na nim ponad 200 mld euro rocznie. Szacujemy, że w Polsce będzie to w tym roku ponad 35 mld PLN. Czyli ponad 10% całych dochodów do budżetu.
Drugim problemem jest zaniżanie dochodów, które skutkuje mniejszym zapłaconym podatkiem CIT. Firmy tworzą jakieś nieprawdziwe, lub zawyżone koszty itd. itp. w efekcie zmniejszając zysk przed opodatkowaniem. A podatek od czegoś mniejszego jest oczyścicie mniejszy. Taki proceder dotyczy głównie inwestorów zagranicznych i spółek, które są ulokowane w rajach podatkowych. Ile tracimy z tego tytułu? Trudno określić. Wiemy, że proporcjonalnie znacznie mniej, niż dziesięć lat temu, kiedy tego typu kombinacje były standardem. Ale możemy z pewnością mówić o kolejnych 15 – 25 mld PLN rocznie.
Problem w tym, że nie jest łatwo z tymi nadużyciami walczyć. Widać to właśnie na przykładzie innych krajów. Trzymam kciuki za pomysłodawców, jednak jestem tutaj dość sceptyczny. Tak, czy inaczej, oby się udało, przynajmniej odczuwalnie, zmniejszyć obserwowane obecnie ubytki w dochodach do budżetu.
W kwestii natomiast nowych podatków proponowanych przez PiS, czyli od sieci wielkopowierzchniowych i bankowego, nie mam szczególnie emocjonalnego stosunku. Pisałem już o tym. Oczywiście można je nałożyć i wierzę w to, że w ten sposób uda się zwiększyć dochody o 5, czy 7 mld PLN, w zależności od wysokości opłat i sposobu ich nałożenia. Wciąż mam jednak wątpliwość, czy podatki te, szczególnie bankowy, nie zostaną przeniesione na nas wszystkich, na klientów. A właściwie, moim zdaniem, trudno będzie nie dopuścić do tego, żeby przeniesione nie zostały.
Pozostało zatem poczekać na konkrety.
Autor: Marek Zuber
Brak komentarzy
Przejdz do rozmowyBrak komentarzy!
Możesz być pierwszym rozpoczynającym konwersację.