W życiu trzeba mieć czas na wszystko – na życie prywatne i zawodowe!
4 sierpnia, 2021Wakacje w pełni, a Ty wciąż prężnie działasz. Patrząc na Twoje kanały social media, widać, jak pięknie rozwijasz swój sztandarowy projekt – Europejski Klub Kobiet Biznesu? Czy Adamska kiedykolwiek odpoczywa?
Muszę Cię zaskoczyć, ale jestem właśnie po urlopie. 10 dni nad morzem, które spędziłam w towarzystwie mojej ukochanej mamy. Bez dostępu do sieci, do laptopa. Po raz pierwszy od lat naprawdę odpoczęłam. Śmiałam się niedawno na Facebooku, że Bóg wiedział, gdzie mnie wysłać, bym faktycznie mogła odpocząć. Posłał mnie do Stegny, koło Krynicy Morskiej, gdzie na wejściu usłyszałam w recepcji pensjonatu, że na całej Mierzei Wiślanej są problemy z Internetem. Słowa były prorocze. Pierwsze dwa dni próbowałam walczyć, jeździłam do innego hotelu, szukając dobrego połączenia, ale gdy i tam nie było zasięgu, odpuściłam. Schowałam laptopa pod łóżko i stwierdziłam, że to znak, że naprawdę pora wyluzować. Zresetować głowę. Byłam bardzo przemęczona. Kilka projektów robiłam naraz. Tak naprawdę poczułam w pewnym momencie jakieś nawet wypalenie tym wszystkim. Może nawet i kryzys. Na szczęście pobyt nad morzem okazał się zbawienny. Wróciłam nie tylko pięknie opalona, ale przede wszystkim wypoczęta. Z nową energią. Lekką głową. Gotowa do działania.
I działasz. Przed Tobą dwa wyjątkowe spotkania z członkiniami Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu w Gdańsku i Warszawie…
Tak, już 5 sierpnia spotykam się z członkiniami Klubu w moich ukochanym Gdańsku. Jestem bardzo szczęśliwa, bo okazuje się, że na spotkanie wybierają się nie tylko Klubowiczki z Trójmiasta, ale także dziewczyny z Krakowa, Katowic, Białegostoku, Warszawy, Poznania i Bydgoszczy. To pokazuje, że dziewczyny chcą się spotykać bez względu na kilometry. Że udało mi się stworzyć fantastyczną grupę zgranych dziewczyn, które potrafią przemierzać kilkaset kilometrów po to, żeby pobyć ze sobą, wymienić się doświadczeniami, poznać nowe osoby. Z kolei 20 sierpnia spotykamy się w Warszawie. Gościem specjalnym wydarzenia będzie Teresa Rosati, ambasadorka Klubu, która odbierze prestiżową nagrodę naszego Klubu pod hasłem „Kobieta, która inspiruje 2021”. Jestem dumna, że pani Teresa zgodziła się kolejny rok wspierać swoją twarzą nasz Klub. Za nami kilka wspólnych spotkań na żywo i online. Klubowiczki są oczarowane charyzmą i klasą naszej ambasadorki. Pani Teresa bezsprzecznie wnosi do naszego Klubu dużo dobrej energii. Wspiera nasze dziewczyny dobrym słowem, często dodając im skrzydeł.
Skąd pomysł na założenie Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu? Jaka misja przyświeca Twojemu projektowi?
Chciałam stworzyć przestrzeń dla przedsiębiorczych kobiet, w której mogłyby się poczuć się jak w domu. Na luzie, bez nadęcia. Jak na spotkaniu z przyjaciółką. Przestrzeń do wymiany kontaktów, doświadczeń. Ale przede wszystkim miejsce, które zadba o PR, promocję i wizerunek moich klubowiczek i ich firm. Każdy klub ma swoją misję, swoje główne założenia. Mój ma w pierwszej kolejności dawać szansę i możliwość zbudowania (poprzez projekty, które tworzę) profesjonalnego wizerunku w sieci. Daję dziewczynom możliwości zareklamowania swoich usług w serwisach, których jestem wydawcą, w książkach, które tworzę. Poprzez wywiady na żywo, które organizuję raz w tygodniu na kanale facebookowym Klubu (tzw. live). Poprzez udział w nagraniach wideo paneli dyskusyjnych na wybrane tematy na kanał YouTube telewizji ATV. Ponadto organizuję inspirujące Zoom-y z udziałem cenionych osobistości ze świata mediów. Za nami spotkanie z Moniką Richardson, Beatą Sadowską, Pauliną Smaszcz, Teresą Rosati (dwukrotnie). Przed nami z Katarzyną Pakosińską. W lipcu wystartowałam z projektem „biznesowych lunchów”, podczas których każda z dziewczyn opowiada o swoim biznesie, wymieniamy się wizytówkami i wspólnie zastanawiamy, która której w czym może pomóc. Po pierwszym spotkaniu zrodziło się kilka fajnych pomysłów i już widziałam na Facebooku dziewczyn, że zaczęły wspólnie działać. Dwa razy w roku organizuję także weekendowe wyjazdy integracyjne. W maju odpoczywałyśmy w Beskidzie Sądeckim w hotelu Wierchomla. Jesienią chcę zaprosić dziewczyny nad morze. Mam nadzieję, że pandemia nie pokrzyżuje nam planów.
Jako osoba, która od 15 lat z sukcesem buduje własną markę, która 6 lat prowadziła agencję public relation, jesteś w stanie zapewnić naprawdę świetne warunki i możliwości do tego, by Twoje dziewczyny mogły przynajmniej zacząć budować swój wizerunek w mediach. Prawda jest jednak taka, że aby osiągnąć sukces i aby bycie w Klubie przyniosło oczekiwane rezultaty, trzeba samemu też dać coś od siebie, zaangażować się i wykorzystać szansę, jaką stwarza EKKB.
Oczywiście. Jako Klub daję wędkę. Nie rybę. Trzeba wykonać trochę pracy, by efekty pojawiły się i działania PR -owe przyniosły oczekiwane rezultaty. Są w Klubie dziewczyny, które nie zaangażowały się w „życie Klubu” przez cały rok. Pojawiły się raz na spotkaniu, by odebrać statuetkę/certyfikat i słuch o nich zaginął. Później takie osoby najczęściej chodzą i opowiadają, że bycie w Klubie nic nie daje. No pewnie. Zgadzam się! Skoro nic od siebie nie dajemy, nie oczekujmy fajerwerków. W życiu nie ma nic za darmo. Chcesz zrobić biznes, poznać nowe osoby, rozwinąć sieć kontaktów – przychodź na spotkania, angażuj się w życie naszej zamkniętej grupy na Facebooku. Pokaż się na Zoomie, „lajfie”. Opowiedz o sobie. Daj się poznać dziewczynom. Jedno spotkanie w celu odbioru statuetki nic nie da. To chyba oczywiste. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie da się uczestniczyć we wszystkich projektach, które proponuję. Jest to niemożliwe, bo każda z nas ma swoje życie prywatne, rodzinne, również inne obowiązki zawodowe. Ale choć w połowie starajmy się korzystać z tego, by bycie w Europejskim Klubie Kobiet Biznesu było dla obydwu stron satysfakcjonujące i dające fajne owoce. Bardzo mi na tym zależy. Chcę, by kobiety czuły się dobrze w moim Klubie. By ich biznesy rozkwitały. By wspólnie ze sobą wymyślały nowe projekty. By pamiętały też o tym, że sukces to nie tylko branie. To także dawanie. Że warto czasem dać coś od siebie. Nie tylko oczekiwać, że coś mi się należy. I jak tego nie dostanę dziś, jutro, za miesiąc, to projekt nie jest warty, by w nim być. Często na efekty czeka się latami. Cierpliwość i pokora w biznesie to podstawa.
Kto może wstąpić do Klubu?
Każda z Pań, która poszukuje nowych kontaktów. Która chce zbudować swoją markę. Która chce poznać wyjątkowe kobiety. Od tego roku nie trzeba prowadzić własnej firmy. Można pracować również na etacie. Od razu chcę zaznaczyć, że w Klubie promujemy głównie biznesy z sektora MŚP. Mówię o tym dlatego, że sporo pań, kiedy zobaczyło na Facebooku informację o tym, że jesteśmy elitarnym Klubem, pomyślało, że przyłączyć się do nas mogą tylko te, które prowadzą ogromne spółki, są milionerkami. Nie. Od lat promuję małe i średnie biznesy, bo wiem, że kobiety prowadzące swoje małe firmy borykają się z wieloma problemami, często poszukują wsparcia, motywacji. Kobiet, które je zainspirują. Dodadzą wiatru w żagle.
Jak wygląda samo wstąpienie do Klubu?
Należy wysłać do nas e-maila pod adres info@idmedia.pl lub wypełnić formularz na stronie www.ekkb.pl. Przesyłamy wtedy do wglądu regulamin oraz 3 pakiety członkowskie do wyboru (dopasowane do każdej kieszeni). Zdradzę tylko, że najtańszy, podstawowy pakiet, to zaledwie 500 zł netto na rok. Kolejne dwa są wyższe i wiążą się z dodatkowymi „bonusami”, m.in.: z obsługą PR-ową dla firmy, profesjonalną sesją zdjęciową z naszym fotografem, piękną statuetką „KOBIETA SUKCESU 2021”, reklamami na kilku portalach należących do mojego wydawnictwa.
Czy po urlopie masz w głowie już nowe pomysły na rozwój Klubu?
Cały czas staram się coś nowego wymyślać. Obecnie czekamy na premierę pierwszego ebooka tworzonego pod szyldem Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu pt. „Własny biznes czy etat?”. E-book jest zbiorem felietonów naszych członkiń, które opowiadają swoje historie, promując przy okazji własny biznes.
Wciąż tworzę kolejne przestrzenie, żeby jeszcze mocniej zintensyfikować działania związane z promowaniem sylwetek naszych pań oraz partnerów Klubu. Wspierają nas bowiem takie fantastyczne marki i firmy jak: M’onduniq, Hokkaido Sushi, Horizon Prestige Club, Horizon Air Services (wynajem helikopterów), Lions Estate, Polskie Stowarzyszenia Golfa Kobiet czy Morwa – wyłączny dystrybutor zegarków Ball, Eberhard, Aerowatch, Michel Herbelin, Glycine i Invicta w Polsce.
Od sierpnia ruszam z serią inspirujących wywiadów z naszymi członkiniami na nowej stronie Klubu – www.ekkb.pl. Po urlopie powracam do „lajfów” na naszym profilu na Facebooku, a także w planach mam zorganizowanie pierwszego Kongresu Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu, gdzie w roli prelegentek i panelistek wystąpiłyby tylko i wyłącznie panie zrzeszone w Klubie.
Ponadto planuję szeroko zakrojoną w mediach kampanię reklamową promującą nasz Klub. Dogrywam właśnie szczegóły sesji wizerunkowej z Teresą Rosati.
Skąd czerpiesz siłę i energię do działania? Jesteś chodzącą studnią pomysłów i inspiracją dla wielu kobiet.
Znajomi śmieją się ze mnie i mówią, że mam ADHD. Bo ja faktycznie nie umiem i nie lubię siedzieć w miejscu. Ciągle coś nowego wymyślam. Power do działania dają mi kobiety. Bo to dla nich tworzę wszystkie swoje projekty. Dziękuję im za każde dobre słowo, które mi przekazują. Każdą wiadomość, która potrafi dodać skrzydeł, gdy przychodzi spadek formy czy mały kryzys. Wierzę w kobiecą solidarność. Wierzę w kobiecą lojalność i szczerość, choć muszę przyznać, że ostatni rok mocno to zaufanie nadwerężył. Spotkało mnie kilka nieprzyjemności ze strony kobiet, który wydawało mi się, że są mi życzliwe. Życie pokazało, że jest inaczej. Ale każda relacja, każda znajomość jest lekcją. Monika Oleksa w książce „Samotność ma Twoje imię” pisze: „Nie ma przypadkowych spotkań i ludzie też nie stają na drodze naszego życia, ot tak. Każdy człowiek zostaje nam dany po coś, aby czymś nas ubogacić, dopełnić, coś pokazać czy uświadomić. Poprzez ludzi dostajemy od życia tysiące szans na to, aby stać się lepszym człowiekiem lub aby temu człowiekowi pokazać coś, czego on do tej pory nie dostrzegł”.
Obserwuję Cię od lat. Wspólnie tworzymy projekty na rzecz Fundacji A.R.T Przeciw Przemocy. Byłaś twarzą jednej z naszych kampanii. Podziwiam Cię za odwagę w wyrażaniu głośno swoich myśli, poglądów, również na temat wiary. Nie boisz się hejtu?
Dziś już nie! Choć nie ukrywam, że czasami mnie dotyka. Zwłaszcza gdy są to pomówienia, plotki niemające nic wspólnego z prawdą. Jest ich coraz mniej, bo dwa lata temu całkowicie wycofałam się z showbiznesowego światka eventów, premier, gal i ludzie nie wiedzą, co się u mnie dzieje.
Od dziecka jestem nauczona, żeby mówić to, co się myśli. Moja mama w tym temacie jest dla mnie wzorem. Cenię ją za odwagę, za szczerość, za to, że nie jest miła na siłę, aby zdobyć czyjąś sympatię, by coś dla siebie załatwić. Kiedyś, gdy stawiałam pierwsze kroki w biznesie, w świecie mediów i show-biznesu, starałam się wiele rzeczy robić z myślą wyłącznie o klientach, gwiazdach, pod tzw. publikę. Żeby zaskarbić sobie czyjąś sympatię, szacunek. Dziś już nie muszę. Nie chcę. Nie potrzebuję. Nie wszyscy muszą mnie lubić. I nie lubią.
Natomiast wiary się nie wstydzę. Z dumą mówię o swoim nawróceniu, które miało miejsce prawie trzy lata temu (kilka miesięcy po śmierci taty). Pisanie o tym od czasu do czasu na Facebooku sprawiło, że sporo osób się ode mnie odwróciło. Zaczęłam ich zwyczajnie drażnić. Bo u nas temat Boga, wiary, a zwłaszcza Kościoła jest tematem, który niestety wciąż dzieli wielu ludzi. Nie jestem osobą, która próbuje kogoś na siłę ewangelizować. Nakłaniać do tego, by zaczął chodzić do kościoła. To są sprawy indywidualne. Żyję w myśl zasady: „Nie mów ludziom o Bogu, kiedy nie pytają, ale żyj tak, by pytać zaczęli” (św. Jan Maria Vianney). I pytają.
Pytają też na pewno o to, czy przedsiębiorcza kobieta ma czas na związki, miłość?
W życiu trzeba mieć na wszystko czas: na życie prywatne i zawodowe. Uwielbiam stan zakochania. Uwielbiam motylki w brzuchu. Pierwsze randki, poznawanie się. Szczęśliwy związek to związek, w którym dajemy sobie przestrzeń na swoje pasje. Swój własny świat. Bo związek to nie więzienie. Nie można być jak bluszcz. Unikam dziś toksycznych relacji. Po półtora roku bycia samej wiem już, czego chcę od życia, od mężczyzny. Kobieta, która jest szczęśliwa w związku, przy boku faceta kwitnie. Staje się pięknym kwiatem. Może przenosić góry. Kobieta, która jest nieszczęśliwa… gaśnie. Usycha.
To prawda. A ty chyba nigdy tak dobrze nie wyglądałaś, jak teraz. Przeszłaś spektakularną metamorfozę.
Po rozstaniu schudłam 16 kg. Wróciłam do koszykówki, na basen. Zapisałam się na boks. Rozkwitłam i na nowo uwierzyłam w siebie. Zmieniłam styl ubierania się. Wymagało to sporo wysiłku, ciężkiej pracy, również z coachem i psychologiem. Ale dziś jestem inną kobietą. Przede wszystkim pogodzoną ze sobą. Która znalazła spokój serca. Pokochała siebie. Owszem, widzę wciąż swoje niedoskonałości, ale zupełnie inaczej mi się jawią. Wiem też, jak sobie z nimi radzić. Mało tego, nawet cieszę się, że je mam, bo przynajmniej nie jestem zadufana w sobie. One uczą pokory. Nauczyłam się wreszcie wybaczać sobie. Zrozumiałam, że nie muszę się wszystkim podobać. Że nie muszę być idealna, bo perfekcjonizm jest chorobą. Cieszę się z małych rzeczy. I tak jak pisałam wczoraj na Facebooku, „każdego dnia pamiętam o tym, że małe radości i drobne gesty życzliwości są najpiękniejszymi iskierkami codzienności”.
Dziękuję za rozmowę. Trzymam kciuki za wszystkie Twoje projekty. Inspiruj dalej!
Rozmawiała: Agnieszka Tobota
Ilona Adamska- założycielka Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu, redaktor naczelna Law Business Quality, motywatorka, modelka i wydawca książek, szczerze o miłości, wierze i nowych projektach, które zamierza zrealizować w ramach swojego Klubu. Klubu, który szturmem zdobywa świat kobiecego biznesu, nie tylko w Polsce, ale również poza granicami kraju.